Ależ cudna pogoda za oknem.
Siedzę sobie na kuchennej sofie, Mąż miesza rosół (pyszny - przed chwilą wypiłam cały kubek), słońce przygrzewa zza szyby, Pepe śpiewa w pokoju.
Jest pięknie. Wiosennie, ciepło (przynajmniej w domu), leniwie (choć za dwie godziny wychodzę do pracy). Tak normalnie, bez fajerwerków. Spokojnie i bezpiecznie.