Przedwczoraj Mąż odkurzył i wymopował mieszkanie. Natomiast ja uprałam i rozwiesiłam firanki. Ich świeży zapach aż do chwili wyjścia z domu unosił się jeszcze w powietrzu.
Wczoraj wieczorem, zaraz po powrocie z pracy, zrobiłam kajmaka, którego spróbowaliśmy tuż po śniadaniu.
Mamy takie swoje mniejsze i większe małżeńskie zwyczaje i rytualiki.
Jak choćby ten związany ze wspólnym powrotem do domu - kiedy to albo Dyrektor Wykonawczy czeka na mnie na przystanku autobusowym albo to ja czekam na niego. Podczas tego krótkiego spaceru dzielimy się tym jak nam minął dzień.
Potem siadamy przy stole i pijemy razem herbatę. Między innymi i dlatego też wolę drugie zmiany - bo nie trzeba się spieszyć, wcześnie kłaść spać, lecz można sobie posiedzieć i pobyć we dwoje.