W ubiegły piątek załatwialiśmy formalności związane z pogrzebem. Już tydzień minął od śmierci Taty - jak ten czas leci...
Nie miałam pojęcia w ile miejsc trzeba było pójść, ile telefonów wykonać, ile maili wysłać, żeby zrobić to, co należało.
Od wtorku dzień w dzień nosiłam ze sobą teczkę z dokumentami, które musiałam pokazać w wielu instytucjach - na poczcie, w spółdzielni, w administracji, u ubezpieczyciela, w szpitalu, w Urzędzie Miasta, u dostawcy prądu i gazu, w zakładzie pogrzebowym, w ZUS-ie.
Do dzisiaj prawie wszystko udało mi się załatwić. Został jeszcze odbiór dokumentacji medycznej oraz medali dla rodziców z okazji ich pięćdziesiątej rocznicy ślubu. Kilkanaście dni temu dostali zaproszenie na uroczystość ich wręczenia. Mama - ze zrozumiałych względów - nie chce na nią pójść sama. Po konsultacji telefonicznej z panią urzędniczką odbiorę je dzień później.