Mój osobisty listopadowy dylemat pogodowy przedstawia się następująco - czy lepiej zgrzać się idąc do pracy, czy raczej zmarznąć z niej wracając... Bo jak się nie ubiorę i tak źle na tym wychodzę.
Odebrałam opisy rezonansu magnetycznego głowy i kręgosłupa lędźwiowego. Z tą pierwszą w miarę w porządku - poza jakąś 3 mm zmianą demienielizacji wtórnej. Za to w kręgosłupie aż się roi od uwypukleń, protruzji oraz dehydratacji krążków międzykręgowych, uszkodzeń blaszek granicznych górnych trzonów kręgów, osteofitów i zmian zwyrodnieniowych. Nie lepiej wygląda sytuacja z odcinkiem piersiowym i szyjnym, jak również z lewym kolanem.
Podsumowując - ulubiona lekarka zrobiła oczy jak pięciozłotówki, wydrukowała skierowanie do neurologa i westchnęła, mówiąc: "no to pewnie panią boli i będzie bolało..."