Jak spędziliśmy Sylwestra? Bardzo nietypowo...
Mąż miał urlop, a ja przed wyjściem do pracy, w której siedziałam aż do 19:30, założyłam specjalnie na tę okazję przygotowane kolczyki.
Mąż miał wolne, więc odebrał zamówione wcześniej sushi i przyjechał po mnie do firmy.
W domu byliśmy około dwudziestej. Plusem pracy w Sylwestra okazały się bonusy, które dostałam od pani doktor.
Przy zapalonej choince oraz świeczkach dokonaliśmy konsumpcji jak zawsze pysznego sushi.
Przed dwudziestą trzecią wyszliśmy do kościoła na Mszę Świętą. I tam pożegnaliśmy stary, a przywitaliśmy Nowy Rok. Po powrocie do domu wypiliśmy po kieliszeczku szampana i udaliśmy się w objęcia Morfeusza.