Wreszcie zima - taka, jaką najbardziej lubię, za którą od dawna tęskniłam. Zima prawdziwa - z nieodgarniętym śniegiem na chodnikach, z padającymi i wirującymi w powietrzu płatkami, mroźna i biała.
Las nie mógł czekać, bo taka okazja może się długo nie powtórzyć - szczególnie, że chcieliśmy się tam wybrać we dwoje. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie odrobiny słońca.