Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 13 stycznia 2019

2627. Pełnymi garściami

Takie piękne tulipany dostałam od koleżanki z klasy, która odwiedziła mnie w czwartek. Szczególnie niepowtarzalnie prezentują się na kuchennym parapecie, na tle ośnieżonych świerków za oknem.


W piątek byłam u mamy, pomogłam jej trochę w mieszkaniu, zaniosłam zakupy, pokroiłam, poobierałam i poodkręcałam co trzeba, żeby jej było łatwiej.

A wieczorem, z koleżanką z podstawówki, poszłyśmy do kawiarni na czekoladę na gorąco i budyniową babeczkę. Kolejne w tym tygodniu pogaduchy w miłym towarzystwie.

Za to sobota była wprost nie do opisania. Wraz z paroma osobami z klasy z liceum (oraz naszymi drugimi połówkami) wybraliśmy się na dziesięciokilometrowy spacer po lesie zakończony wspólnie zjedzoną pizzą.






Bajkowe widoki, niesamowite wrażenia i doznania, świetni ludzie oraz powrót do kawalerki praktycznie tylko po to, by chwilę odsapnąć, napić się kawy, przebrać i pojechać do koleżanki, która w trakcie wycieczki zaprosiła całą grupę do siebie na wino.

Alkoholu co prawda nie piłam, ale za to skosztowałam pysznych serów, bagietki z oliwą, winogron, pomarańczy i czekolady popijając to wszystko herbatą z cytryną. Do domu wróciliśmy przed drugą nad ranem, spać poszliśmy o 2:30, a wstaliśmy o dziewiątej.

Tydzień zwolnienia wykorzystałam w pełni na to, co miałam zalecone przez lekarza - spacery, odpoczynek, odstresowanie, reset i dystans. Mam naładowane baterie i zamierzam z nich czerpać pełnymi garściami.