Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 14 kwietnia 2019

2688. Jedna rzecz

Wczoraj spędziłam z Mężem czterdzieści minut w sklepie obuwniczym. Mierzył, wybierał, grymasił, patrzył, przechadzał się w tę i z powrotem. I co? I nic. Żadna para nie spełniła jego oczekiwań i nie zdała testu na wygodę, rozmiar, kolor, fason, cenę i tak dalej.

Dzisiaj wszedł, wybrał, przymierzył, przeszedł się po sklepie i powiedział: "bierzemy". Uff, co za ulga... 

Jeszcze tylko jeden wypad po jeszcze jedną parę i będę mieć z głowy zakup obuwia dla Dyrektora Wykonawczego.

Wczoraj nie udało mi się dostać odpowiedniej doniczki. Albo za duża albo za mała albo nie ten kolor albo z podstawką.

Dzisiaj weszłam do pierwszego sklepu i od razu znalazłam tę właściwą. Po powrocie do domu od razu zabrałam się za przesadzanie geranium do większego lokum.

Jeszcze tylko pozostało kupno wymarzonego przeze mnie czajnika z gwizdkiem, gdyż ani wczoraj, ani dzisiaj nie rzucił mi się w oczy taki, który odpowiadałby wszystkim niezbędnym kryteriom.