W sobotę, w ramach obiadu, mielone z ziemniakami u mamy, w niedzielę bardzo niezdrowe jedzenie (znowu w trzyosobowym składzie), a dziś pyszna grochówka ugotowana przez Męża spożywana przeze mnie w samotności.
Wczoraj zdecydowałam się jednak na zakup żelu z heparyną, gdyż pół mojej piersi wygląda podobnie jak kiedyś oko rodzicielki - czyli mieni się kolorami tęczy (no prawie). Za to nic nie boli. Aczkolwiek bolą mnie jedynie oczy od patrzenia na tego ogromnego krwiaka.
Dzisiaj miałam dwie wizyty - jedną u nowego psychiatry, a drugą u pani psychoonkolog. Kobieta rewelacja, ze świecą szukać drugiej takiej, a przecież miałam już styczność z wieloma terapeutami i psychologami, więc mam porównanie.
Jestem silną osobowością (a za tą silną osobowością stoją trudne emocje), podchodzę do swojej choroby bardzo racjonalnie i zadaniowo - tyle usłyszałam w ramach podsumowania. Jak będę już miała wyniki wszystkich badań i ustaloną drogę leczenia, zaczniemy spotykać się regularnie, czyli raz w tygodniu.