Na wczoraj była mała przymiarka do rajdu z dawną klasą z liceum, ale że pogoda nie chciała z nami współpracować, nic z tego nie wyszło. Za to dzisiaj wieczorem spotykamy się w pubie, więc - choć w trochę inny sposób - ale nadrobimy zaległości ze świątecznego piątku.
Ogród botaniczny, do którego także z powodu niesprzyjającej aury nie zawitaliśmy w czwartek, odwiedziliśmy sobotnim przedpołudniem. Mimo że większość roślin albo już przekwitło, ale jeszcze nie zakwitło, bardzo się nam obojgu spodobało to miejsce.
Cisza, spokój, dużo przestrzeni, sporo ławek do odpoczynku, piękne widoki dookoła, śpiewające ptaki, pszczoły na kwiatkach i w ulach - zresztą popatrzcie sami.