Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 23 maja 2019

2725. To, co właściwe

Ciągle pada... Jak w piosence. Ale za to jakie rześkie powietrze...

Korzystając z zachmurzonego nieba i z faktu, iż Pepe raczył wreszcie schować się w klatce, otworzyłam drzwi balkonowe oraz oba okna na uchylne i napawam się świeżym powiewem.

Dziś mija dokładnie tydzień od pierwszej chemii, która wzięłam "z buta" - jak to określił Mąż. Ależ to była dobra decyzja - przynajmniej do kolejnej pozostało tylko czternaście dni.

Potrzebuję znaleźć sobie jakieś zajęcie, które mogłabym wykonywać w domu. Inaczej zwariuję. No bo ileż można czytać, grzebać w sieci, dzwonić, pisać SMS-y, jeść, pić i ogarniać dom?

Straciłam głowę dla ptaków, a konkretnie dla bocianów. Mogę siedzieć i wpatrywać się w nie godzinami - Gniazdo bocianie pod Sokółką. Żyją sobie w swoim świecie i swoim rytmem.