Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 6 czerwca 2019

2739. Nic trudnego

Z nowych cebulek szczawika pokazał się już pierwszy pęd - tym razem po dwóch dniach od wsadzenia.

Doniczek nie kupiliśmy, bo nie było ani rozmiaru, ani koloru, jakie chciałam. Ale nie pali się. Mąż wie o jakie mi chodzi, więc może jutro albo pojutrze podjedzie do jakiegoś marketu i coś wybierze.

Pojechałam dziś autobusem na onkologię. Oddałam krew do badania przed jutrzejszą chemią. Zrobiłam rekonesans gdzie przyjmuje zastępczy doktor. Dotarłam do miejsc, w których jeszcze nie byłam, ale będę za kilkanaście godzin.

Odwiedziłam Czarodzieja, wzięłam ksero kolejnej części dokumentacji medycznej, spotkałam znajomą, wypiłam kawę i wodę, zjadłam kanapkę, a potem wsiadłam w autobus i podjechałam do galerii po odbiór trzech zamówień.

Wróciłam do domu, odbyłam cztery rozmowy telefoniczne, a teraz wreszcie czas iść spać, bo jutro pobudka o nieludzkiej porze, czyli gdzieś w okolicach piątej rano, gdyż na siódmą mam już być pod gabinetem chemika.

Tradycyjnie - jak dam radę, napiszę po chemii. A jak nie, to w najbliższym możliwym czasie.