Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 27 lipca 2019

2790. Rajd

Ponad dziewięć godzin spędzonych poza domem, na świeżym powietrzu, w świetnym towarzystwie, w upale, na asfaltowej drodze i w lesie, pod górę i z góry, w PKS-ie i samochodzie.

Ponad dwadzieścia tysięcy (!!!) zrobionych kroków, mnóstwo kurzu i potu (łez nie było), kilka postojów i przystanków.

Bułki z pasztetem i serem żółtym, koktajlowe pomidorki, banan, butelka wody, morele i Prosecco, cukierki, ciastka i lody. Pyszny rosół, zupa meksykańska, pierogi z mięsem z okrasą i kompot z rabarbaru.

Piękne widoki, których zaledwie namiastką są poniższe zdjęcia...

 










Jestem z siebie cholernie (i celowo używam tego właśnie słowa) dumna. Udowodniłam sobie i innym, że można - po czterech wyczerpujących chemiach - przejść tę trasę. Mocna psychika i duch są w stanie zapanować nad osłabionym ciałem, a ograniczenia istnieją tylko w głowie.