Wczoraj wieczorem, po powrocie z rajdu i wypiciu przepysznej kawy przyrządzonej przez Męża, miałam tyle energii, że na naszej zamkniętej klasowej grupie na Messenger rzuciłam hasło afterparty. I gdyby nie to, że godzina dość późna (około 22), może w kilka osób wybralibyśmy się w miasto? Bo nawet był pomysł gdzie.
Dyrektor Wykonawczy po wszystkich sobotnich wydarzeniach stwierdził, że jestem Terminator. Onko siostra, po wysłaniu jej zdjęcia ze zdobycia szczytu i napisaniu pokonanego dystansu, nazwała mnie z kolei twardzielką.
A dzisiaj, korzystając z niedzieli handlowej, obecności Głosu Rozsądku oraz mojej dobrej powczorajszej kondycji fizycznej, pojechaliśmy zakupić oglądaną przeze mnie wcześniej walizkę. Wciąż tam stała, więc po mężowskim obejrzeniu i sprawdzeniu, zapłaciliśmy i powieźliśmy ją do mamusi.
Po drodze, wstąpiłam do sklepu, gdzie jakiś czas temu zobaczyłam i zakochałam się w wielkich brązowych oczach. One i ich właścicielka nadal tam były, więc - pilnując walizki - wysłałam Dyrektora Wykonawczego, by obejrzał na żywo to, co tak mnie zachwyciło.
Koniec końców - zamiast planowo za trzy tygodnie, już dziś dostałam swój imieninowy prezent, który okazał się być żyrafą, choć (jak dla mnie) to jest krowożyrafa albo żyrafokrowa. Nieważne. Najważniejsze, że oczy te same.
Walizka została zdeponowana w przepastnej szafie rodzicielki - niech czeka do września przyszłego roku, kiedy nad morze zamiast dużej i dwóch małych, weźmiemy tylko dwie duże walizki.
Żyrafę - póki co - zostawiliśmy na naszej pomarańczowej sofie w mieszkaniu mamy. Nie zabieraliśmy jej dzisiaj, bo raz, że za gorąco, a dwa, że jechaliśmy jeszcze do galerii po klapki dla mnie (klik) i nie chcieliśmy jej ze sobą niepotrzebnie nosić.
![]() |
Z nową walizką i żyrafą (tylko nogi mi wystają), po prawej u góry - żyrafa w sklepie, po prawej na dole - żyrafa na sofie |
![]() |
Żyrafa na walizce i obie duże walizki - stara i nowa |
Jako że dzisiaj niedziela, więc tradycyjnie wrzucam kolaż cotygodniowej sekwencji wzrostu kwiatów balkonowych - odpowiednio z 6., 13., 20. i 27. lipca. Gołym okiem widać progres.