Wczoraj, kiedy razem z Mężem i naszym weekendowym tymczasem odprowadzaliśmy Mamę na przystanek żałowałam, że nie wzięłam ze sobą aparatu, bo tyle pięknych kadrów zarejestrowałam w pamięci, a nie miałam ich czym uwiecznić.
Dzisiaj wzięliśmy psa, aparat i poszliśmy dokładnie tą samą drogą, co wczoraj. Pogoda była już całkiem inna, gdyż słońce co rusz chowało się za chmurami, ale pomimo wszystko i tak udało mi się pstryknąć kilka zdjęć w kolorach jesieni.