Odliczam jak w wojsku - jeszcze tylko trzy chemie, jeszcze tylko trzy chemie...
Dzisiaj - jak prawie zawsze - bez problemów i jakichś dodatkowych atrakcji. Od 8:15 do 10:45.
Najpierw z Mężem, a potem z onko siostrą, która przyjechała ze słoikiem miodu, żeby odwieźć mnie do domu.