Miałam nosa, że w poniedziałek przywiozłam od Mamy swoją zieloną kurtkę. Idealnie przydała mi się dzisiaj podczas krótkiego spaceru, na jaki wybraliśmy się z Mężem. Czapka na polarze i rękawiczki również perfekcyjnie wpasowały się w pogodę.
Posiedzieliśmy chwilę na ławce w parku, wygrzewając się w promieniach słońca, które niebawem zostało zakryte przez chmury. W momencie zrobiło się chłodno, wietrznie i nieprzyjemnie. Ale udało się nam złapać trochę naturalnej witaminy D.