Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 8 października 2019

2862. Zaszyć się

Wczorajsze porządki w bieliźniarce szczególnie mocno dały się we znaki mojemu kręgosłupowi, ale wystarczyło pozwolić mu się przespać i wszystkie dolegliwości bólowe minęły jak ręką odjął. Dzisiaj - w ramach lżejszych prac - poprawiłam i uzupełniłam kalendarz zdarzeń w onkologicznej teczce.

Na obiad mam krupnik na piersi z kurczaka, z kaszą pęczak i ziemniakami. Gotował Mąż - jeszcze zanim wyszedł do pracy. Jutro w planach jest ciasto z gruszkami, które od kilku dni leżakują i "dochodzą".

Deszczowo, chłodno, smutno, mało dziennego światła i słońca - wszystko to przekłada się na moje samopoczucie fizyczne. Odczuwam skutki poprzednich chemii - jestem o wiele słabsza, a jako osobie samodzielnej i niezależnej dość trudno jest mi się przystosować i zaakceptować tę słabość.

Od wczoraj siedzę w domu, bo jak nie muszę wychodzić, to wolę zostać w czterech ścianach. Tu jest ciepło, przytulnie, cicho i spokojnie. Czasem lubię się zaszyć w kawalerce.