Po wycofaniu z aptek Ranigastu, w którym znaleziono jakieś składniki mogące powodować raka, począwszy od siódmej białej chemii nie dostaję w zamian nic osłonowego na żołądek i od tamtej pory miewam problemy związane z jelitami. Wczoraj dostałam od chemika leki, które mają mi pomóc. Dodatkowo, z powodu mojej opuchlizny (powieki, twarz, palce u rąk oraz stopy) i prawdopodobnie gromadzenia się wody, lekarz przepisał mi pastylki i na tę przypadłość.
Po powrocie Męża z pracy poszliśmy razem do apteki. Na dworze było już ciemno, więc po raz pierwszy odważyłam się wyjść z domu łysa - bez czapeczki, czy chusteczki. Pani farmaceutka na mój widok aż otworzyła nowe okienko, co było miłe, aczkolwiek niekonieczne. W drodze do domu poczułam wiatr w odrastających włosach i to uczucie zapamiętam na długo.
A dzisiaj, razem z Dyrektorem Wykonawczym i kilkoma chętnymi osobami z mojej licealnej klasy, wybraliśmy się na piętnastokilometrowy rajd. Pogoda wymarzona. Szło mi się wybornie i zapomniałam o wszelkich dolegliwościach pochemicznych (rano dołączył jeszcze rumień na policzkach, który zwykle po kilku lub kilkunastu godzinach znika).
Relacja zdjęciowa ze spaceru w załączeniu. Na koniec oczywiście obowiązkowa konsumpcja - tym razem pyszna kawa na świeżym powietrzu.