W nocy śnił mi się doktorek od portu. Rozmawialiśmy przez zabiegiem, po czym powiedział mi, że usunięcie portu tak naprawdę jest wepchnięciem cewnika głęboko w szyję. Jaką ulgę poczułam, że to był tylko sen tylko ja wiem. A tak w ogóle to spałam wczoraj w pokoju, a Mąż przeniósł się do kuchni. W uderzeniach gorąca, szczególnie dokuczliwych w nocy, bardzo pomaga okno i balkon pozostawione na mikrowentylację.
Rano Dyrektor Wykonawczy poszedł do sklepu i oprócz zakupów przyniósł jeszcze dwa bukiety tulipanów. "Świętujemy ostatnią chemię" - stwierdził. W ramach tego przedwczesnego, całotygodniowego świętowania, w poniedziałek uchylił zakaz kupowania ubrań, który na mnie nałożył kilka tygodni temu.
Jestem wciąż słaba, ale dzisiaj jest trochę lepiej. Wyszłam do pobliskiego paczkomatu i nie upociłam się przy tym jak mysz. Planuję jeszcze wieczorne wyjście do Biedronki - i to takie wyjazdowe, autobusem.