Poniedziałek dniem spokoju i siedzenia w domu. Bez wyściubiania nosa za drzwi kawalerki nawet na chwilę.
Jutro za to trzy wizyty - u doktorka od portu, u pani psychoonkolog oraz prywatna u chirurga. A na deser - jak dobrze pójdzie - odwiedzę swoją fryzjerką, ale nie w salonie, bo tam nie mam się jeszcze z czym pokazywać, lecz u niej w domu - na pogaduchy od serca.