Kilka tygodni temu ukazała się pierwsza część mojej rakowej historii, a teraz czas nagli, by napisać ciąg dalszy. Zastanawiam się jedynie czy zrobić to przed, czy już po operacji; czy wziąć na warsztat jedynie chemioterapię, czy również zabieg.
Przygotowuję sobie materiały, wracam pamięcią do tamtych chwil - podobnie jak w przypadku diagnozy - widzę jak długą drogę przeszłam i jak szybko minęło ostatnie pół roku.
Podczas wtorkowego spotkania z panią psychoonkolog usłyszałam od niej słowa, które trzymają mnie aż do tej pory - że podczas leczenia spotkam na korytarzach szpitalnych ludzi, z których spora część prowadzi jakąś grę...
Wspomniałam jej o relacji z onko siostrą i przyznam, że reakcja kobiety była dość stanowcza, ale w sumie czego się miałam spodziewać skoro sama wiem jak się czuję w towarzystwie kogoś, kto nie przepuści okazji, by wbić mi szpilkę.
Problem polega na tym, że jestem "miła, grzeczna i kulturalna" i nie chcę nikogo skrzywdzić. Nawet tej, która wobec mnie przejawia agresję - jak to określiła psychoonkolog. Ale zdaję sobie sprawę, że ta znajomość nie służy zdrowieniu.
Znowu usłyszałam, żebym była egoistką i myślała o sobie; o tym, co dla mnie dobre. Na razie się nie odzywam - nie szukam kontaktu - nie piszę, nie dzwonię. Na dłuższą metę jest to chowaniem głowy w piasek, a tego u siebie nie lubię, więc i tak nie ucieknę od tego tematu.
Wspomniałam jej o relacji z onko siostrą i przyznam, że reakcja kobiety była dość stanowcza, ale w sumie czego się miałam spodziewać skoro sama wiem jak się czuję w towarzystwie kogoś, kto nie przepuści okazji, by wbić mi szpilkę.
Problem polega na tym, że jestem "miła, grzeczna i kulturalna" i nie chcę nikogo skrzywdzić. Nawet tej, która wobec mnie przejawia agresję - jak to określiła psychoonkolog. Ale zdaję sobie sprawę, że ta znajomość nie służy zdrowieniu.
Znowu usłyszałam, żebym była egoistką i myślała o sobie; o tym, co dla mnie dobre. Na razie się nie odzywam - nie szukam kontaktu - nie piszę, nie dzwonię. Na dłuższą metę jest to chowaniem głowy w piasek, a tego u siebie nie lubię, więc i tak nie ucieknę od tego tematu.