W poniedziałek, zaraz po porannej kąpieli, Mąż odkleił mi stripy, które znajdowały się na cięciu pooperacyjnym. W miejscu wyjęcia drenu praktycznie od razu powstał mały strupek, więc jest dobrze.
Od wczoraj pobolewa mnie (coś na zasadzie ciągnięcia) pod pachą i w okolicach łopatki. W ogóle mam wrażenie, że jak się tam dotykam, inaczej odczuwam własne ciało. Jakby nie było moje.
Jutro wybieram się na onkologię - mam spotkanie z panią psychoonkolog, jak również wizytę opatrunkową u swojego chirurga. Ciekawa jestem jego opinii.
W sekretariacie chirurgii sprawdzę czy jest już do odebrania wypis ze szpitala, a także wynik badania histopatologicznego guza i węzła wartownika.
Wczoraj minął tydzień od operacji... Jak ten czas zasuwa...