Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 5 grudnia 2019

2918. Miłe gesty

Ja to jednak nie mogę za długo siedzieć w domu, bo raz, że gnuśnieję, a dwa, że głupie myśli przychodzą mi do głowy. A jak opuszczę cztery ściany, od razu lepiej się czuję - i fizycznie, i psychicznie.

Dzisiejsza onkologia zaliczona. Mam wypis ze szpitala. Na wynik badania histopatologicznego trzeba jeszcze poczekać, ale spodziewałam się tego, więc nie jestem rozczarowana.

Byłam na comiesięcznej wizycie u pani psychoonkolog. Umówiłam się z nią jeszcze raz w tym roku, czyli równo za dwa tygodnie.

Spotkałam cztery znajome, z którymi byłam w szpitalu, a także dwie inne, poznane na onkologii, koleżanki.

Na korytarzu minęłam się nawet z samym Andrzejem Piasecznym, czyli Piaskiem, który towarzyszył swojej babci, co dowodzi jedynie prawdziwości powiedzenia, że "wszystkie drogi prowadzą na onkologię"...

Na deser pokazałam się chirurgowi, który ściągnął mi zaledwie 20 ml chłonki, czyli prawie tyle, co nic - a to bardzo dobrze. Blizna ładnie wygląda i jeszcze ładniej się goi. Uczucie ciągnięcia pod operowaną pachą oraz ból przy łopatce to norma, więc nie mam się czym martwić. I nie muszę już spać w biustonoszu - no chyba, że chcę.

Dostałam skierowanie na rehabilitację, bo bez niego nie zarejestrują wizyty u lekarza rehabilitanta, zlecającego konkretne zabiegi, które trzeba sobie oddzielnie wyznaczyć. Absolutnie nie wolno mi teraz ćwiczyć, ale przynajmniej mam już termin na 17. grudnia do pani doktor.

Tuż przed wyjściem ze szpitala, na sali na oddziale odwiedziła nas pani rehabilitantka, która (poza pokazaniem ćwiczeń dla pań po mastektomii) wręczyła każdej z nas tematyczne broszurki, jak również kupon na bezpłatny stanik - do odebrania w konkretnym sklepie medycznym.

Wybrałam się dziś do niego i - faktycznie - całkiem za darmo (choć Mąż twierdzi, że sprzedałam swoje dane osobowe) dostałam biustonosz w gustownym pudełku (zupełnie jak na zdjęciu z kuponu). Bardzo miły gest.



W drodze domu wstąpiłam do baru na gorący obiad (było już około 15:30, a ja tylko po śniadaniu i słodkiej bułce w przychodni), a że brakowało wolnych stolików, dosiadłam się do małżeństwa, tak na oko, mniej więcej po sześćdziesiątce.

Państwo zjedli, podziękowali, wstali od stołu. Mężczyzna wyszedł pierwszy, a jego żona powiedziała: "mam coś dla Pani, bo z mężem jeździmy na pielgrzymki do Medugorje", jednocześnie kładąc na stole to...


Kolejny miły gest...