Wczoraj najpierw zadzwoniłam, a potem osobiście odwiedziłam Państwową Inspekcję Pracy. Potrzebowałam zasięgnąć fachowej porady w kwestii wypłaty ekwiwalentu za niewykorzystany zaległy urlop. Do ostatniego dnia obowiązywania umowy pracodawca ma obowiązek przelać pieniądze na moje konto. W przeciwnym razie składam oficjalną skargę w PIP, a oni działają w moim imieniu.
Skontaktowałam się również telefonicznie z ZUS-em - żeby mieć rozeznanie jakie formalności mam jeszcze u nich załatwić po wygaśnięciu umowy o pracę. Okazało się, że wystarczy wypełnić jeden druk i złożyć go w siedzibie ZUS-u.
Pani zegarmistrz udało się naprawić mojego ukochanego srebrnego Lorusa - rozebrała go, przeczyściła, wymieniła baterię i śmiga aż miło patrzeć. W marcu minie pięć lat od czasu jak go mam.
Zakupiłam czwartą już teczkę ofertową na bogatą onkologiczną dokumentację. Mnoży się ona w tempie zastraszającym i wciąż rośnie w siłę.
A na deser, w drogeryjnej sieciówce, wpadło mi w oczy coś takiego jak na zdjęciu poniżej. Nabyłam za jedyne PLN 1,99 i dumnie ją noszę.