Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 19 lutego 2020

2991. Nie martw się

Jest nas już siedemnaście osób zadeklarowanych na czerwcowy wyjazd. Jedenaście z licealnej klasy (w tym ja), a pozostała szóstka to nasze drugie połówki (w tym Mąż). Pokoje w zarezerwowanym domku rozeszły się jak przysłowiowe świeże bułeczki jeszcze wczoraj. Dobrze, że zdecydowaliśmy się jako jedni z pierwszych - dzięki temu mamy własną dwójkę z łazienką, co zapewni nam prywatność jeśli będziemy jej potrzebować.

Dzisiaj miałam pierwszą z czterech sesji napromieniania loży po guzie. Trwało to trochę dłużej niż zazwyczaj, bo aparat najpierw robił zdjęcia. Pierś jest zaczerwieniona - wygląda tak, jakby się przypiekła na słońcu. Na szczęście mam specjalny krem, którym smaruję ją kilka razy dziennie. Jest inna w dotyku - bardziej twarda i nabrzmiała. Ale tak właśnie mogło być (kolega radioterapeuta mnie uprzedzał), więc się nie martwię.

Dyrektor Wykonawczy przed pójściem do pracy rozliczył nas z PIT-ów. O ile się nie pomylił, powinniśmy dostać ponad sześćset złotych zwrotu. Poczekamy, zobaczymy. Każdy grosz się przyda - jak nie na wyjazd, to na wizyty u dentysty. A dzięki podjętej decyzji o wyprowadzce, czerwcowa opłata za wynajem zamiast trafić do kieszeni właścicielki mieszkania, zostanie spożytkowana na nasz odpoczynek.