Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 25 lutego 2020

2997. Ostatki

Po wyjściu z onkologii (od pani doktor rehabilitant dostałam skierowanie na to, co sugerowała fizjoterapeutka, czyli zabiegi przy użyciu aparatu Hivamat) zachciało mi się pączka, więc pojechałam do cukierni, w której sprzedają najpyszniejsze - z nadzieniem z róży. Szczęśliwego ciągu dalszego nie będzie, bo i pączków nie było, a czekać (prawie godzinę) na nową partię nie zamierzałam.

Ale skoro nie wypalił plan A, na szybko wymyśliłam plan B. Zakupiłam ślimaka z budyniem oraz rogala z serem w tamtym miejscu, a w osiedlowej cukierni nabyłam jeszcze pączka wiedeńskiego, blok czekoladowy (ciemny i jasny), jak również tradycyjnego pączka z lukrem i skórką pomarańczową na wierzchu.

Mąż poszedł dziś wcześniej do pracy, więc wiedziałam, że wróci akurat na kolację. Ostatki zobowiązują. No to sobie pojedliśmy...