Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 27 lutego 2020

2999. Nieprzewidywalne

Zjadłam śniadanie, wstawiłam i rozwiesiłam cztery prania, wykąpałam się, zjadłam drugie śniadanie i obiad, po czym dopiero pojechałam na onkologię. Na miejscu byłam tuż po wpół do drugiej, a i tak na swoją kolejkę pod gabinetem chirurga czekałam dwie godziny czterdzieści minut. Następnym razem wybiorę się jeszcze godzinę później.

Doktor na widok mojej piersi po radioterapii zażartował: "nieźle panią tam opalili". Obejrzał opuchliznę pod pachą (bałam się, że zbiera mi się chłonka) i stwierdził, że to obrzęk po napromienianiu. Na rehabilitacji dadzą sobie z nim radę. 

Wyszłam uspokojona i zadowolona. Po powrocie do domu, przez e-rejestrację, umówiłam się do lekarza na 14. maja. Będę już wtedy po rezonansie piersi i po operacji usunięcia jajników.

Jutro mam wizytę u chemioterapeuty i dziesiąty zastrzyk Herceptyny. Odwiedzę też swojego serdecznego kolegę radioterapeutę. Spotkam się także z dwoma "towarzyszkami niedoli" - już się cieszę, że je obie zobaczę.