Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 4 marca 2020

3005. Wiosna na balkonie

Wczorajsza wizyta u fryzjerki zakończyła się nadaniem kształtu odrastającym włosom, które zostały odpowiednio podcięte - zarówno maszynką, jak i nożyczkami. Jedynie przód jest nienaruszony.

Doszłam do wniosku, że Mąż chyba jest chory - rano stwierdził, że chce jeszcze jedną parę butów (przypominam, że od soboty kupiliśmy dla niego już trzy inne), ale skoro ktoś, komu praktycznie nigdy nic nie jest potrzebne, zgłasza chęć, należy kuć żelazo póki gorące.

Przed jego pracą pojechaliśmy do sklepu i nabyliśmy rzeczone obuwie. Dyrektor Wykonawczy uznał, że teraz to już może jechać w góry. Na tej wyprawie skorzystałam i ja - kupując dla siebie niebieskie lordsy na wiosnę.

W ubiegłym roku wsadziłam do skrzynki na balkonie cebulki żonkili oraz krokusów - tych z marketu, które przekwitły. Ostatnio zobaczyłam, że z ziemi zaczęły wychodzić pierwsze listki, a teraz i pączki. Jeszcze chwila i pojawią się kwiaty.


Dzisiaj czeka mnie jeszcze kanałowe leczenie prawej dolnej szóstki, czyli minimum godzina spędzona na fotelu w pozycji leżącej.