Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 24 maja 2020

3071. W piekle

Weekend upłynął nam pod hasłem świętowania. Parafrazując powiedzenie, że "jak się chce psa uderzyć, kij się zawsze znajdzie" nasza trójka wybrała wersję bardziej pokojową, czyli "jak się chcesz napić, znajdziesz okazję".

Tak więc problemów z szukaniem powodów do świętowania nie mieliśmy żadnych. Dwa miesiące mieszkania z Mamą - to pierwszy. Cztery tygodnie Psiaka z nami - to drugi. Dzień Matki - to trzeci. Dwa tygodnie od wyjścia ze szpitala - to czwarty. I tak dalej i tak dalej...

Wczoraj był zdrowy, domowy obiad - mielone, ziemniaki i surówki. Dzisiaj były trzy pizze, lody śmietankowe z wiśniami i czekoladą, kawa z mlekiem, Pepsi i likier słony karmel.

Mąż stwierdził, że za to obżarstwo będziemy się smażyć w piekle...