Jak przystało na duże dziecko, na dzisiejsze święto sama sobie podarowałam wycieczkę na onkologię. W prezencie dostałam papierowy wynik badania histopatologicznego oraz rozbieraną randkę w gabinecie ginekologa, który mnie zbadał i pobrał wymaz na cytologię. Dokładnie za cztery tygodnie kolejna wizyta kontrolna.
Od samego rana słońce świeci, temperatura wzrosła, deszcz nie pada, wiatr w miarę ciepły, czyli jest tak, jak lubię - nie za gorąco i nie za zimno. Popołudniowy spacer z Psiakiem zaliczony. Przede mną jeszcze wieczorne wyjście na przystanek po Męża.
Opłaty za czynsz, telewizję kablową Mamy i jej ubezpieczenie oraz za nasze dwie komórki przelane na właściwe konta. Pranie wstawione i rozwieszone. Obiad (makaron kokardki z truskawkami i śmietaną) zjedzony.
Poniedziałki mogą być fajne!