Odkąd wyszłam ze szpitala jestem strasznie senna. Potrafię wstać, zjeść śniadanie i znowu się kładę. Podejrzewam, że winna jest tarczyca i jej rozchwianie hormonalne. Swoje robi też zmniejszona dawka Euthyroxu. Tuż przed wyjazdem w góry robię badania krwi i wtedy się okaże czy poziom TSH wzrósł do normalnego.
Przed nami kolejny weekend. Jutro - tradycyjnie - Mąż wyjdzie z Mamą po osiedlowe zakupy, a potem już tylko we dwoje pojedziemy do ciucholandu w poszukiwaniu dżinsów dla Dyrektora Wykonawczego. Przez pandemię i zamknięte sklepy doszło do tego, że Głosowi Rozsądku zostały tylko dwie pary, z czego jedna niebawem nie będzie się nadawać do chodzenia.
Jeśli pogoda dopisze, wybierzemy się też z Psiakiem na łąki. Sama boję się tam wypuszczać, ale z Małżonkiem to całkiem co innego. Rudzielec buszuje w trawie, pracuje nosem, a po powrocie pada zmęczony i odsypia wrażenia związane z odczytaniem mnóstwa wiadomości zostawionych przez kolegów i koleżanki.