Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 26 lipca 2020

3115. Lambada

Podczas którejś tam z ostatnich wizyt fizjoterapeutka pytała mnie o Męża - czy coś ćwiczy, jak dba o siebie i tak dalej. Zgodnie z prawdą powiedziałam co wiedziałam. Poprosiła mnie wówczas o przekazanie mu, że jeśli nic ze sobą nie zrobi, pewnego dnia stanie się kaleką.

Powyższe słowa Dyrektor Wykonawczy usłyszał jeszcze tego samego dnia wieczorem. Nie był zdziwiony, gdyż ma świadomość swojego problemu z otyłością, ale przyznam, że mina mu trochę zrzedła.

Nie żeby rehabilitantka była złośliwa - co to, to nie. Widziała Głos Rozsądku kiedy raz przyszedł do niej ze mną, by popatrzeć jak mam poprawnie wykonywać w domu ćwiczenia. Znalazła rozwiązanie, które wymagało zgody zainteresowanego.

Mąż nie palił się zbytnio do odwiedzenia jej gabinetu, ale kiedy usłyszał ode mnie, że nie mam siły pchać go na wózku dla niepełnosprawnych, powoli dopuścił do siebie myśl, że może jednak warto spróbować.

Wczoraj pojechał do fizjoterapeutki, która dokładnie sprawdziła w jakiej jest kondycji. Rozmasowała mu spięty kręgosłup, pokazała jak ma siadać, wstawać oraz wykonywać różne czynności. Doszła do wniosku, że z Dyrektorem Wykonawczym nie jest jeszcze tak źle.

W najbliższą sobotę mamy zjawić się u niej razem, bo pokaże nam ćwiczenia, które możemy wspólnie robić w domu. No i w tym celu dobrze byłoby zakupić piłkę odciążającą kręgosłup. Akurat to nie jest żadnym problemem.

Mnie pozostaje wspierać Małżonka i życzyć mu wytrwałości, determinacji, sumienności, samodyscypliny oraz silnej woli. Jazda na rowerze, dziewięć tysięcy kroków każdego dnia oraz basen raz w tygodniu plus ćwiczenia w domu i wszystko będzie dobrze. No i dieta - MŻ, czyli Mniej Żreć.

A skąd akurat taki tytuł na tę notkę? Ano stąd, że rehabilitantka patrząc na brzuch Głosu Rozsądku rzuciła mimochodem: "niezłą lambadę tu mamy".