Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 3 października 2020

3139. Z placu boju

W ostatni dzień września pojechaliśmy z Rudzielcem do weterynarza na zdjęcie szwów. Psiak piszczał straszliwie, a nawet pokazał doktorowi zęby - tym razem wcale nie chcąc się bawić, a gryźć. Na szczęście razem z Mężem mocno trzymaliśmy Miziaka, żeby lekarz zrobił co trzeba.

Następnego dnia pozbawiliśmy Młodego kołnierza, ale nadal sporą część dnia i całą noc spędza w ciupie (nazwę wymyślił Dyrektor Wykonawczy), czyli w klatce. Siedzi tam grzecznie i spokojnie, za to na spacerach z Głosem Rozsądku próbuje się wyrywać, biegać i stać na operowanej łapce, czego jeszcze mu absolutnie nie wolno.

Za dwa tygodnie jesteśmy umówieni na kontrolną wizytę do weterynarza, który operował Lizaka.

Tymczasem Mąż się przeziębił, więc dostał leki, termometr, koc i nakaz leżenia w łóżku przez cały weekend. Jedynie na spacery z Psiakiem może wyjść - rano i wieczorem.

W czwartek, 1. października, odbyła się komisja w MOPR w sprawie kontynuacji mojego orzeczenia o niepełnosprawności. Zaocznie, więc bez osobistego stawiennictwa. Czekam na dokument, który ma do mnie dotrzeć drogą pocztową w terminie czternastu dni od daty komisji. Co w nim będzie nie wiem - albo znaczny, albo umiarkowany stopień - innej opcji nie ma.

Wczoraj odwiedziłam ośrodek medycyny pracy, gdzie po zaliczeniu trzech miejsc (rejestracji, gabinetu okulisty oraz lekarza orzekającego) dostałam wszystkie potrzebne papiery dopuszczające mnie do pracy z medycznego punktu widzenia. Badania są ważne aż do grudnia 2022 roku.

W poniedziałek czeka mnie pierwszy dzień pracy. Chyba, bo koronawirus wysłał kadry i płace na kwarantannę, a bez umowy nie mogę podjąć zatrudnienia i przejść obowiązkowego szkolenia BHP. Wszystko wyjaśni się jak już będę na miejscu. Póki co żyję w niepewności czy przypadkiem cała procedura się nie przesunie w czasie...