Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 1 stycznia 2021

3169. Nowy

Były tańce, hulanki i swawole. Było sushi i - tradycyjnie - szampan o północy. 

Były też - niestety dla Psiaka - fajerwerki. Pomimo leków uspokajających, które mu dawaliśmy (zgodnie z zaleceniem weterynarza) od połowy grudnia, Rudzielec był przerażony, trząsł się ze strachu i sam nie wiedział gdzie się schować.

Wczorajsze i dzisiejsze spacery odbywały się w szelkach i obroży, z dwiema przypiętymi do nich oddzielnymi smyczami wraz z adresatkami z imieniem i numerami naszych telefonów - wszystko dla bezpieczeństwa Miziaka.

A tu najpiękniejsze "fajerwerki", jakie kiedykolwiek widziałam, bez cierpienia fizycznego i psychicznego wielu zwierząt. Niestety nie znam autora, a filmik krąży w sieci.