Majówka jaka była każdy widział. U nas głównie lało i wiało, ale zdarzyły się również chwile bezdeszczowe i słoneczne.
Pogoda pogodą, za to trzydniowy wypoczynek - pomimo powyższych niedogodności - udany jak nigdy.
W sobotę spotkaliśmy się na długim spacerze z moją przyjaciółką z lat dzieciństwa, mieszkającą w Łodzi, która wraz ze swoim partnerem przyjechała na ten dzień w okolice naszego miasta.
Wczoraj świętowaliśmy z Mężem dwunastą rocznicę ślubu kościelnego i z tej okazji wybraliśmy się do ogrodu botanicznego.
Dzisiaj odwiedziliśmy w domu moją koleżankę z pracy, która specjalnie dla nas upiekła chleb i ciasto.
Ale najlepsze na koniec - w niedzielę bardzo późnym wieczorem kolega z klasy na naszej grupie na Messenger niezobowiązująco rzucił pytanie o wyjazd na długi czerwcowy weekend, przypominając nam o zeszłorocznym wypadzie do Szklarskiej Poręby.
Na efekty nie trzeba było długo czekać - mamy już zarezerwowane w Białce Tatrzańskiej noclegi ze śniadaniem i obiadokolacją na jedenaście osób i dwa psy od 3. do 6. czerwca.
Jutro cała onkologia ma wolne za sobotę, więc przed powrotem do pracy zdążę ochłonąć po majówkowych wrażeniach.