Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 13 sierpnia 2019

2807. Konfrontacja

A jednak była burza... Podobno, bo całą noc przespałam snem kamiennym. Co prawda w którymś tam momencie usłyszałam jakiś grzmot, ale nie przejęłam się tym wcale i wróciłam w bezpieczne ramiona Morfeusza. Dopiero rano Mąż (zdziwiony moim spokojnym snem) opowiedział mi co się działo.

Po wyjściu Dyrektora Wykonawczego do pracy, zaległam sobie na sofie w pokoju, drzemiąc, a jednocześnie mając baczenie na jedno, a potem drugie pranie. Rozwiesiłam oba i znowu powrót na miękki kocyk. I tak bym pewnie przeleżała większość dnia, gdyby nie telefon.

Zadzwoniła moja Onko siostra, która podzieliła się smutną wiadomością o śmierci jej rakowej znajomej. Spytała czy może do mnie przyjechać, więc ogarnęłam się trochę i posiedziałyśmy przy kawie. To są takie chwile, kiedy tak namacalnie i nieodwołalnie konfrontujesz się z tym, na co chorujesz...