Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 5 kwietnia 2020

3034. Do góry

Koleżanka poznana podczas leczenia zgłosiła się dzisiaj na izbę przyjęć w związku z zaplanowaną  na jutro operacją profilaktycznego usunięcia jajników. Dzwoniła do mnie mówiąc, że onkologia pracuje normalnie - na ginekologii wszystkie łóżka zajęte.

Trochę jej zazdroszczę, że będzie już miała za sobą zabieg, który mnie wyznaczono dopiero na 7. maja, ale zdaję się na los, bo za bardzo nie mam innego wyjścia. Poza tym, przecierała dla mnie szlak podczas pierwszej operacji (mastektomia z rekonstrukcją), przetrze go więc i teraz.

Rozmowy z nią dużo mi dały. To od niej usłyszałam praktycznie na samym początku pandemii, że trzeba będzie się oswoić z nową sytuacją i nauczyć się żyć z wirusem zachowując środki ostrożności. Podziękowałam jej dzisiaj za te nasze pogaduchy i za słowa, które wtedy padły z jej ust.

Mam wokół siebie kilka naprawdę fajnych i mądrych osób, z którymi mogę otwarcie i szczerze porozmawiać nawet o najtrudniejszych emocjach, jakich doświadczałam zanim wreszcie dotarło do mnie, że sama sobie wyrządzam krzywdę swoim własnym myśleniem.

Pozwoliłam lękowi, aby sparaliżował mi głowę w tak niewyobrażalny sposób, że pojawiały się w niej tylko i wyłącznie najczarniejsze scenariusze. Na szczęście dostałam magiczną pigułkę, dzięki której odzyskałam utracony spokój. On z kolei umożliwił mi zmianę myślenia.