Nawet nie wiem kiedy te dni tak szybko zleciały, ale dzisiaj mijają dokładnie trzy tygodnie od czasu jak wyszliśmy z domu sami z Mężem, a wróciliśmy już we troje z Rudzielcem.
Nie mogłabym sobie wymarzyć lepszego psa - absolutnie pod każdym względem. Póki co nie widzę w nim żadnych wad, a naprawdę jestem dość ostrożna w wydawaniu takich opinii.
Kilka fotek z naszego wspólnego rodzinnego spaceru w dzisiejsze niedzielne popołudnie.
A tu najczęstsza pozycja Psiaka plus ten jego rozbrajający uśmieszek, który rzadko kiedy schodzi mu z pyszczka.