Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 14 sierpnia 2020

3125. W innym świetle

Zamiast jutro, już wczoraj, razem z Mężem, odwiedziliśmy naszą rehabilitantkę w prywatnym gabinecie. W sumie dla nas to o wiele lepiej, bo raz, że autobusy o wiele rzadziej kursują w weekendy, a dwa, że bez prawie żadnych przeszkód możemy zacząć świętować nawet od dzisiaj. Ale o tym za chwilę.

Fizjoterapeutka sprawdziła w jakim stanie jest moje ciało - podobnie jak zrobiła to kilka tygodni temu u Dyrektora Wykonawczego. Okazało się, że neurologicznie wszystko działa jak należy. Znalazła trzy miejsca szczególnego napięcia w kręgosłupie, po czym zabrała się do masowania. Na koniec stwierdziła, że mam "kupę szczęścia" i szkoda byłoby to zmarnować.

Potem zajęła się Głosem Rozsądku, któremu daje się we znaki lewa obręcz barkowa i łopatka. Mąż również nie uniknął masażu.

Następnie zostały nam zaprezentowane ćwiczenia z piłką, które każde z nas może wykonywać. Żeby było śmieszniej oboje mamy ten sam problem z lewą łopatką - "aż niewiarygodne" - oznajmiła rehabilitantka.

Dowiedzieliśmy się, że jesteśmy jej ulubionym małżeństwem z powodu ciepła, jakie się od nas wyczuwa i sposobu, w jaki się nawzajem traktujemy. To miłe, że ktoś zauważa właśnie taką relację między nami.

A teraz słowo o świętowaniu... Okazja podwójna - moje imieniny oraz ostatni zastrzyk Herceptyny, który będzie dla mnie najpiękniejszym prezentem.