Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 26 czerwca 2022

3214. Jura

Tydzień temu wróciliśmy z Jury Krakowsko-Częstochowskiej, a dokładniej z Kroczyc, gdzie mieliśmy zarezerwowane noclegi i gdzie była nasza baza wypadowa.


Noclegi ze śniadaniami w formie szwedzkiego stołu serwowanymi od siódmej do dziesiątej - wiadomo, że każdy wstaje o innej porze.

W sumie było nas siedemnaście osób, dwa psy i jeden kot - to chyba dotychczasowy rekord jeśli chodzi o frekwencję.

W czwartek, czyli w Boże Ciało dotarliśmy na miejsce około trzynastej, a kilka godzin później rozpętała się burza i zaczął padać deszcz. Siedzieliśmy więc na tarasie, sączyliśmy różne trunki i czekaliśmy na tych, którzy wciąż jeszcze byli w drodze.

Piątek, sobota i niedziela rozpieszczały nas za to słońcem.

Pojechaliśmy na Pustynię Błędowską, której uroki podziwialiśmy również z Góry Czubatki.


Później odwiedziliśmy jeszcze Zamek w Rabsztynie i Ogrodzieńcu.



W sobotę wspięliśmy się na Górę Zborów - nie darowałabym sobie, gdybym nie weszła na najwyższe dostępne miejsce (za mną podążył Mąż niosąc na rękach Rudzielca).



Po raz pierwszy od trzech lat byłam wszędzie gdzie reszta grupy, choć tylko ja wiem ile kosztowało mnie to wysiłku - serce po leczeniu onkologicznym nie funkcjonuje tak jak wcześniej, a mnie trudno ten fakt przyjąć do wiadomości, bo dusza chce, a ciało stawia opór.

Miziak też dał radę maszerować na swoich króciutkich łapkach, a gdzie nie mógł wejść sam, dostał się na rękach Dyrektora Wykonawczego. Ominęła nas tylko Jaskinia Głęboka, gdyż tam z psami wchodzić nie wolno.

Na kilka dni oderwałam się od pracy, zmieniłam otoczenie i towarzystwo, byłam w miejscach, których jeszcze nie widziałam.

Za rok w planach Góry Stołowe, ale czy tam pojedziemy - na ten moment jesteśmy na nie.