Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 1 lipca 2014

1.691. Sięgnęłam dna

Ponad dwa lata temu napisałam taki post Jestem gruba! W tej kwestii, poza dodatkowymi centymetrami w pasie, nic się nie zmieniło.

W ubiegłą sobotę zderzyłam się ze ścianą. Wyjęłam z szafy lniane spodnie, założyłam i problem wciąż ten sam - z dosunięciem suwaka i zapięciem guzika.

Wzięłam do ręki centymetr - 86 cm w talii... Przy tym w biodrach niezmiennie 98 cm. Szok, szok i jeszcze raz szok!

A oto i ja, żeby nie być gołosłowną - w wyżej wymienionych spodniach.





Niby przy moim wzroście nie bardzo widać ten już prawie zupełny brak talii i wielki jak piłka brzuch (zresztą kto mądry zakłada bluzkę w poziome paski?), ale przyznam szczerze i uczciwie, że sięgnęłam w tamtym momencie dna. Dna, od którego chcę się odbić, gdyż raz, że nie chcę co kilkanaście tygodni wymieniać garderobę, a dwa, że mnie najzwyczajniej w świecie na to nie stać.

Poszperałam wczoraj w sieci. Obliczyłam swoje BMI, które niczym się nie różni od tego sprzed dwóch lat, bo ważę wciąż tyle samo:

Wynik: Twoje BMI to 21.74

Twoja waga jest w normie. Tak trzymaj. 


--
--
--
Źródło - klik



Zaczęłam czytać, bo coś mi nie pasowało. BMI w normie. Nawet nie mam nadwagi, a wychodzi na to, że mam ni mniej, nie więcej, a coś, co nazywa się otyłość brzuszna

"Masz skłonność do otyłości brzusznej typu jabłko. Szerokie i zaokrąglone ramiona, klatka piersiowa szeroka, z wyraźnie zaznaczonymi, nawet u mężczyzn, piersiami (przy tym typie budowy u kobiet są one zawsze dość duże). Talia słabo zarysowana, brzuch wydatny. Nogi dość długie i smukłe. Tłuszczyk odkłada się głównie na brzuchu.


Dieta: najlepsza jest niskotłuszczowa. Należy wystrzegać się tłuszczów zwierzęcych i smażonych potraw. Dobrze jest jeść dużo ryb, drobiu, nabiału, warzyw i owoców bogatych w błonnik (jeżyn, porzeczek, moreli i fig). Jak ognia trzeba unikać łączenia tłuszczu i cukru, np. w ciastkach. Do picia najlepsza będzie niegazowana woda mineralna".

Powody stanu, do jakiego się doprowadziłam też nie uległy zmianie przez ostatnie dwa lata - zbyt dużo niezdrowego jedzenia, zbyt mało ruchu... Nie mam absolutnie nic na swoje usprawiedliwienie.

Przedwczoraj wyjęłam z segregatora zestaw ćwiczeń, jaki już dawno dostałam od neurochirurga - z zaleceniem, bym codziennie je wykonywała - dla dobra swojego kręgosłupa. Mąż (jako model) leżał na dywanie, a ja czytałam instrukcję, po czym Dyrektor Wykonawczy pokazywał mi co i jak mam robić, żeby nie uszkodzić kręgów nadmiernym obciążeniem.

Dzisiaj rozłożyłam na podłodze matę i taśmę do ćwiczeń. Nie chcę wyglądać jak jedna wielka kula do toczenia. Ruch i dieta - oto, co muszę (dla własnego zdrowia) i chcę (dla dobrego samopoczucia - zarówno fizycznego, jak i psychicznego) wprowadzić na stałe do swojego życia.