Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 21 stycznia 2014

1.474. Emocjonalna wolność

O poczuciu wartości pisałam niejednokrotnie. Najbardziej i dogłębnie wyjaśniłam tę kwestię w notce W punkt. Ale ono wraca jak bumerang. Od niego prawie wszystko się zaczyna. Ono jest sednem, źródłem i esencją. Jeśli jego brakuje, nie ma fundamentu, by cokolwiek budować.

Ludzie wciąż się obserwują, oceniają, krytykują. Nie do końca świadomie filtrują to, co widzą i słyszą. Kto czytał ten post wie o co chodzi. A potem, zamiast wyrazić swoje niezadowolenie z powodu konkretnego zachowania, przypinają odpowiednią łatkę temu, kto je reprezentuje.

Nie mam wpływu na to, co o mnie myślą inni, bo przeważnie myślą to, co chcą. Nie mam wpływu na to, jak jestem przez nich postrzegana i co o mnie mówią. To są ich myśli, ich odbiór mojej osoby oraz ich słowa.

Wiem, że nie każdy mnie lubi; nie każdy chce ze mną być, rozmawiać, spotykać się; nie każdemu się podobam, nie każdy akceptuje wartości jakie wyznaję, co robię i jaka jestem. Nie mam z tym wszystkim żadnego problemu, bo i ja nie każdego darzę sympatią, nie z każdym chcę być, rozmawiać, spotykać się; nie każdy mi się podoba itp., itd. Takie jest życie. Nie z każdym jest mi po drodze i nie każdemu jest po drodze ze mną.

Na tym właśnie polega emocjonalna wolność - kiedy moja samoocena nie zależy od zewnętrznych opinii innych ludzi i bez względu na to, co oni myślą na mój temat, jak mnie postrzegają i co mówią, ich krytyka nie ma na mnie wpływu. Moje uczucia nie są uzależnione od łaski czy niełaski innych.

"Nikt nie może sprawić, że poczujemy się gorsi, jeżeli sami na to nie pozwolimy" - Eleanor Roosevelt. Poczucia w sobie mocy tych słów Wam życzę.